O jednej z krakowskich pereł, która chwilowo (mam nadzieję) przestaje lśnić

dnia

Szok przeżyłam jakiś czas temu czytając, że jedna z pierwszych prywatnych krakowskich firm złożyła wniosek w sądzie o sanację. Mowa oczywiście o Almie. Jako, że z Krakowem związane jest całe moje życie, to i Alma ma dla mnie być może większe znaczenie niż dla innych. Firma która rosła wraz z polską „nową” rynkową gospodarką. Powstała gdy urodziła się moja córa, gdy ja zaczynałam na serio pracę zawodową. Firma, która dla wielu była przez te lata przykładem dobrze poukładanego biznesu. Tego, że można czegoś dokonać, do czegoś dojść własną pracą, własnym pomysłem. Jest też dzisiaj przykładem biznesu, który należy cały czas kontrolować, zmieniać, dostosowywać do nowych wymagań rynku i to chyba się im nie udało. Firmy perły, według dzisiejszej wiedzy, czasami zamieniają się w czarne łabędzie, gdy przegapią swój moment na niezbędną zmianę na rynku. Świat się rozwija, przez te 25 lat od powstania Almy zmienił się niesamowicie. Firma, która wtedy była dla nas jedynymi drzwiami do zachodu, do wielu nigdy wcześniej nie widzianych u nas produktów, dzisiaj już jakoś specjalnie się na rynku nie wyróżnia. Jest jedną z wielu. Jej sposobem na biznes były luksusowe produkty, sprzedawane z wysoką marżą. Kiedyś sprzedawała nam marzenia, dzisiaj sprzedaje to co inni. Pojawienie się Piotra i Pawła, Lidla i Biedronki, czy nawet Auchan’a z ich regionalnymi produktami z całego świata, spowodowało że Alma jest jednym sklepem z wielu. A to już nie wystarczy to przyciągnięcia klientów.

Do tego dochodzą też udziały w firmach innych branż (Vistula, Krakchemia, deweloperzy), bo Alma to przykład firmy o sporych inwestycjach. Firmy, która inwestowała również w ilość własnych placówek, chciała, niestety na kredyt, zwiększać swoją ekspansję na rynku. W sprawozdaniu za pierwsze półrocze pojawia się informacja o spłacie ponad 20 mln kredytów (dwa razy więcej niż rok wcześniej), to mogła być jedna z przyczyn, albo już skutek, wcześniejszych kłopotów.

Dzisiaj Alma będzie testować dla Polaków coś innego, nowy sposób na wychodzenie firm z kłopotów. A mianowicie obowiązujące dopiero od początku tego roku postępowanie sanacyjne. Trudny wyraz, z niczym na pierwszy rzut oka się nie kojarzący, dlatego chciałam przybliżyć to określenie.

Sanacja to jeden ze sposobów na restrukturyzację firmy. Sposób, który gdy sąd się na taką procedurę zgodzi, chroni przed wierzycielami przez rok. A to oznacza dodatkowy czas na przemyślenie i zrealizowanie pomysłu na wyjście z kłopotów. A także podpisanie ugody z wierzycielami. Dotychczasowe postępowania upadłościowe bardzo rzadko kończyły się uratowaniem firm. A raczej wyprzedaniem jej majątku i częściową spłatą długów. Postępowanie sanacyjne ma te szanse na ratunek zwiększyć. Sąd wybiera zarządcę dla firmy, który będzie odpowiedzialny za plan restrukturyzacji oraz porozumienie się z wierzycielami. Jeśli sąd uzna, że nie jest możliwe porozumienie, postępowanie zostanie zamknięte i uruchomione zwykłe postępowanie upadłościowe. To co najważniejsze w czasie toczącego się postępowania: zawieszane są wszystkie egzekucje z majątku spółki. Natomiast spółka reguluje na bieżąco nowe zobowiązania, które powstały już po otwarciu postępowania sanacyjnego. Zarządca może też wypowiadać umowy, które jeszcze trwają, a są dla firmy restrukturyzowanej niekorzystne. Dotyczy to również niestety pracowników. Zarządca może wypowiedzieć umowy, bądź zaproponować nowe warunki pracy i płacy.

Bardzo bym chciała, żeby Alma pokazała jak właściwie przeprowadzić postępowanie sanacyjne i jak uratować kultową polską firmę. Patrząc na opublikowane dane finansowe, moim zdaniem, są na to szanse. Firma dysponuje sporym majątkiem, jeśli zarząd ma dobry pomysł jak wyjść z kłopotów i umiejętnie przekaże go zarządcy są szanse na to, że jeszcze o Almie usłyszymy pozytywne informacje. Najważniejszy jednak będzie pomysł na dalszą działalność.

Za pierwsze półrocze sprawozdanie Alma Market SA zamknęło się wynikiem dodatnim, niespełna 2,5 mln zł zysku netto. Jednak nie była to zasługa zwykłej działalności firmy, czyli sprzedaży w delikatesach, ale był to wynik na sprzedaży inwestycji, być może wcześniej wspomnianych akcji Vistuli. Do poprawy na tej najbardziej podstawowej działalności jeszcze więc nie doszło.

Trzymam kciuki za firmę i za jej pracowników. Mam nadzieję, że uda im się zwycięsko przejść przez ten trudny czas.

Tekst wyszedł krótki i dość osobisty, mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć tego za złe. Żyjemy w ciekawych ale i trudnych czasach. Świat się zmienia, my zmieniamy się z nim, albo nadążamy albo nas przerasta. Musimy się uczyć całe życie, powinniśmy być gotowi na zmiany, niczego nie dano nam na zawsze. To chyba sobie uświadomiłam, pewno po raz kolejny, zagłębiając się w historię Almy.

 

21 Komentarzy Dodaj własny

  1. hegemon pisze:

    Nie tylko Alma przeżywa trudne chwile, inna polska firma InPost też. Przy okazji wychodzą różne brudy – traktowanie pracowników (InPost) czy dostawców (Alma). Czy to się przyczyniło do ciężkiej sytuacji obu firm? Obserwowałem kilka lat temu upadek łódzkiej firmy odzieżowej Monari (im się udało wyjść z zapaści). Tam przyczyną było przekonanie właścicieli, że wszystko i zawsze im się uda (czuli się takimi królami Midasami), ogromne rozpasanie właścicieli (szastali milionami), inwestowanie w różne działy rynkowe, zupełnie ze sobą niepowiązane (tak jak Alma z Vistulą) i bardzo kiepskie traktowanie pracowników (najlepsi odeszli).
    Mnie też Almy byłoby szkoda, lubiłem tam czasami chodzić na zakupy – chociaż było drogo i nie zawsze dobrze jakościowo. Ale było inaczej niż w innych marketach.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Alma to dla mnie taki mały symbol czasu. A z drugiej strony ostrzeżenie, że żadna firma nie powinna osiąść na laurach. Dobre wyniki finansowe nie są gwarancją ich osiągania przez kolejne lata. Prawa ekonomii są nieubłagane. Chciałoby się, żeby polskie firmy dobrze sobie radziły, ale muszą się ciągle uczyć, rozwijać, przewidywać, zmieniać. Pamiętać o kliencie, ale i o pracownikach. Ja od lat powtarzam, że firma to ludzie, bez ich pomysłów, zaangażowania daleko się nie dojdzie. Szczególnie gdy kierunek, przez inwestycje, został zupełnie rozmyty

      Polubienie

  2. Żyjemy w czasach, tak jak powiedziałaś, gdzie wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Ciężko nadążyć, ale takie są wymagania rynku. W sumie nie dotyczy to tylko biznesu, bo pracowników tak samo. Szybko zostaje się w tyle, jeśli osiada się na laurach.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Niestety…. Ekonomia, prawa rynku to nie nauki miłości. Żyjemy w ciekawych ale i trudnych czasach.

      Polubienie

  3. babownia pisze:

    Ja mam zawsze spory problem Ula z zaakceptowaniem tego, że jakaś firma, czy marka, do której się przywiązałam upada. Alma nigdy nie była mi po drodze, ale pamiętam dobrze jak upadała lokalna „Jedynka”, którą sobie ceniłam. Niestety, prawa rynku. Ale masz rację. Serce krwawi, gdy widzimy jak pięknie coś wzrasta, a potem nagle więdnie. Nadzieja w tym, że skoro właściciele mają poukładane w głowie, to może postępowanie, o którym piszesz uratuje delikatesy. Ściskam powycieczkowo 🙂 bo Jurę sobie pozwiedzałam!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję za komentarz. Mam nadzieję, że sobie poradzą i trochę ludzi zachowa pracę.
      Jura jest piękna, zresztą nie tylko ona 🙂 Fajnie, że miałaś możliwość gdzieś się wyrwać z domu. Pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

  4. geewayblog pisze:

    Żadna firma w dzisiejszych czasach zdecydowanie nie powinna usiąść na laurach. Zbyt trudne czasy, zbyt wymagający klient i zbyt dużo nowej konkurencji.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dokładnie. Czujności nie można stracić. A kto się nie rozwija, ten się zwija…. Niestety.

      Polubienie

  5. blogierka pisze:

    OO, a ja myślałam ze sie zwiną z rynku, a tu jednak jest nadzieja. Trzymam mocno kciuki za Alme!

    Polubione przez 1 osoba

  6. Wczoraj Ukochany powiedział mi o Almie. Miał jednak niedokładne informacje – nie mówił, że jest dla niej szans 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dużo zależy od oceny sądu. Nie znam dokładnie szczegółów ich sytuacji finansowej. To co widziałam w sprawozdaniu, moim „finansowym” zdaniem daje szanse. Ale łatwo nie będzie.

      Polubienie

  7. Dominik pisze:

    Cały czas trzeba się rozwijać.
    Poruszyłaś bardzo ciekawy temat, świetnie się to czytało przy kawie! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękuję za dobre słowo 🙂

      Polubienie

  8. Ja nie mam żadnego przywiązania do Almy, więc kłopoty w tej firmie przeszły koło mnie bez zwrócenia mojej uwagi.

    Polubione przez 1 osoba

  9. Nie słyszałam tych „rewelacji” o Almie. Niestety, prawa rynku są bezlitosne. Ale mam nadzieję, że to przejściowe kłopoty.

    Polubione przez 1 osoba

  10. Klaudia pisze:

    Jeśli chodzi o finanse to z pewnością mogę powiedzieć, że nie jestem na bieżąco. Widzę jednak, że dzięki Twojemu blogowi mogę sporo nadrobić. Mam cichą nadzieję, że się uda, bo osobiście wolę zaopatrywać się w polskich marketach i wspierać gospodarkę naszego państwa. Świetna lektura. Pozdrawiam 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja też mam nadzieję, że się uda. Dziękuję za miłe słowa.

      Polubienie

  11. Natalia pisze:

    To dowiedziałam się czegoś nowego – nie słyszałam wcześniej o postępowaniu sanacyjnym, ciekawe! Mam wybrać niebawem temat pracy licencjackiej i jednym z sugerowanych obszarów jest restrukturyzacja – może byłby to ciekawy temat do zbadania 🙂 Tylko że nie doczekam finału sprawy Almy, jeśli mam się bronić w czerwcu ’17.

    Ciekawa jestem, jak to się rozwinie. Albo musieliby się znowu jakoś super wyróżnić na rynku marketów luksusowych (ale czym, w towarzystwie tak mocnej konkurencji?) albo zejść z cen (co w sumie też nie ma sensu i upodabnia do konkurencji). Nie potrafię sobie wyobrazić, co Alma musiałaby zrobić, żeby rozkwitnąć na nowo. Ale może się da… Mam nadzieję, że zaskoczą 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  12. Natalia pisze:

    Strasznie czyta się rewelacje dotyczące Almy, z ta fima związałam kilka lat swojego życia i zawsze wydawała mi się dobrze zarządzana. Przynajmniej z mojej perspektywy, pracownika szeregowego. Teraz trochę martwię sie o moich przyjaciół, którzy dalej w Almie pracują. Ostatnio podpisywali zgode na wypłatę wynagrodzeń z funduszu powierniczego (przepraszam, jeśli się mylę, ale nie zapamiętałam nazwy). Oznacza to mniej więcej tyle, że wynagrodzenie dostaną do miesiąca od przekroczenia daty wypłaty… Moj znajomy w grudniu zostanie ojcem, własnie remontuje mieszkanie i jest uwieziony w firmie, która nie płaci na czas. Strasznie przygnębiające.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Cały czas śledzę losy Almy i staram się wierzyć, że wszystko dobrze się skończy. Martwi mnie, że cały czas nie ma informacji, czy sąd zgodzi się na postępowanie sanacyjne. Dostaliby czas na wymyślenie rozwiązania poprawiającego sytuację firmy. Być może zgody dotyczące wynagrodzeń pracowników to jakaś część tego układu sanacyjnego?
      Jeśli postępowanie upadłościowe jednak by się rozpoczęło, pracownicy otrzymają z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Wszystko jednak będzie trwać. Sytuacja niestety na pewno odbija się na życiu pracowników…

      Polubienie

Dodaj komentarz