Urlop i już po urlopie. Ten chyba najdłuższy w moim życiu, parę dni temu się skończył. A spędziłam go najpierw bardzo pracowicie, a potem bardzo spokojnie. W tym roku zdecydowaliśmy się na poznanie półwyspu Iberyjskiego, czyli tej części Europy, którą między siebie podzieliły dwa kraje: Hiszpania i Portugalia, a swoje trzy grosze dołożyła też Wielka Brytania. W pierwszym tygodniu zwiedzaliśmy. Odwiedziliśmy hiszpańskie miasta: Sewillę, Kordobę i Kadyks. We wszystkich tych miastach kulminacyjnymi punktami było zwiedzanie przepięknych świątyń. Choć nie tylko je zobaczyliśmy.
Sewilla – miasto patelnia, tak na niego mówią w Hiszpanii. My mieliśmy szczęście, nie poczuliśmy co to to oznacza na żywo, choć spędziliśmy w nim prawie cały dzień. A chodzi oczywiście o bardzo wysokie temperatury jakie tam są w lecie osiągane. 40 stopni to u nich norma, my zwiedzaliśmy Sewillę tylko przy trzydziestu paru stopniach…. Dało się przeżyć. To co zobaczyliśmy najpierw, to arena do walki z bykami: La Plaza de Toros de la Real Maestranza de Caballería de Sevilla. Tam temperatura na pewno dałaby nam się we znaki. Jeśli chodzi o architekturę przepiękne miejsce. Ale jeśli chodzi o sens jego wybudowania, to już dla mnie spory problem. Nie rozumie „sportu” zawodowego Hiszpanów i Portugalczyków, którzy walczą z tymi zwierzętami. Ryzykują swoje zdrowie a nawet życie, ale też gotują bykom cierpienie. I do tego ich to bawi. Walki odbywają się niestety nadal.
Później zwiedziliśmy centrum miasta z katedrą Najświętszej Marii Panny (XV-XVI w), która powstała na miejscu meczetu, przez co mieszają się w niej kultury i style.
I bije ogromne bogactwo, jak choćby ten ołtarz wysokości 12 pięter, gdzie wszystko jest pozłacane.
Ale to co najbardziej spodobało mi się w tym mieście to Plac Hiszpański. Wejście bardzo niepozorne, przez jakiś niczym nie wyróżniający się z zewnątrz budynek, ale wewnątrz… ogromny plac, z płynącą wodą jak w Wenecji, z przepięknym pałacem, a wszystko wykończone płytkami azulejo. A z boku oczywiście ogromny, zielony park.
Zrobiło to miejsce na mnie ogromne wrażenie i do dziś żałuję, że mieliśmy zbyt mało czasu, żeby je dokładniej obejrzeć, choć… tu panującą temperaturę było czuć najbardziej.
Kolejnego dnia zwiedziliśmy Kadyks, przecudne miasto portowe. Z plażą na której kręcili Bonda, a wszyscy oglądający myśleli, że to Kuba…. Małe urokliwe miasto z cudną plażą i ogromną ilością zieleni. Polecam zajrzeć do niego jeśli będziecie mieli okazję.
Ostatnim dużym miastem hiszpańskim odwiedzonym przez nas była Kordoba. I tu po raz kolejny czekała na nas imponująca świątynia: Mezquita. Jest to przebudowany na katedrę meczet, przy czym tutaj nie ukrywano korzeni tej świątyni. Dzisiaj jest to katedra rzymsko-katolicka, ale gdy jest się w środku zdecydowanie ma się odczucie bycia zupełnie gdzie indziej, gdzieś w islamskich zakątkach świata. Nie umiałam pokazać tego zdjęciem, to trzeba zobaczyć na własne oczy.
W trakcie zwiedzania cały czas towarzyszyła nam pilotka z biura podróży, Monika. Kobieta z niesamowitą wiedzą, którą potrafiła swoim słuchaczom przekazać. I zdecydowanie zaciekawić. Niestety wiedzy tej było tak dużo, że ciężko ją zapamiętać. Nie zmienia to faktu, że dzisiaj zupełnie inaczej patrzę na Hiszpanię. Nie miałam wcześniej choćby pojęcia o tym, że tereny obecnej Hiszpanii kiedyś były pod panowaniem rzymskim, że mają sporo wspólnego z Wizygotami. A tym bardziej nie miałam pojęcia, że przez 5 stuleci był tam islam… I to chyba te czasy zostawiły na architekturze najwięcej swoich śladów. Oczywiście znajdziemy też bogactwo, które Hiszpanie posiadali w czasach kolonialnych. Ale te islamskie ślady pozostały najdłużej w mojej pamięci.
Zwiedzając z biurem podróży zaoszczędziliśmy sporo czasu: mieliśmy kupione bilet, wchodziliśmy bez kolejek i bardzo dużo się dowiedzieliśmy. Przez co na pewno zwiedziliśmy więcej, niż gdybyśmy sami musieli wszystkiego szukać. Przez cały czas nasza pani pilot przez specjalne turystyczne radio opowiadała nam o tym co widzieliśmy, ale i o otoczeniu. O kraju w którym się znajdowaliśmy, o historii, religii, zwyczajach czy nawet polityce. W kolejnym tekście postaram się pokazać co zobaczyliśmy w Portugalii, bo to tam spędziliśmy większość czasu w trakcie naszych wakacji. A Hiszpania i Portugalia choć tak bliską znajdują się siebie, sporo się od siebie różnią, choćby mentalnością.
Byliście na półwyspie? Znacie te okolice? Dajcie proszę znać w komentarzach. A jak znacie już pierwszy raz odwiedzone przeze mnie tereny, może wiecie gdzie zostało zrobione zdjęcie główne do tego postu? Pewno widać, że to jedno z tych zdjęć, które ja zrobiłam, a nie mój mąż fotograf…
Piękne zdjęcia! Nigdy nie byłam w tych rejonach Hiszpanii, ale mam kiedyś w planach 🙂 Mam nadzieję Ula, że wrzucić też wpis o Portugalii, tam w ogóle jeszcze nie byłam nigdy :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękna okolica, i dla tych co chcą obejrzeć zabytki i tych kochających naturę z przepięknymi widokami.
Oczywiście będzie też wpis o Portugalii, to też piękny kraj i warto i go poznać 🙂
PolubieniePolubienie
Nigdy nie byłam w Hiszpanii, jednak na pewno kiedyś tam przybędę 😉 Takie moje marzenie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A marzenia lubią się spełniać 🙂
PolubieniePolubienie
Dobry kierunek 🙂 Warto też odwiedzić okolice Barcelony jak i samą Barcelonę. Gdyby była potrzebna jakaś pomoc rada, pisz. Jestem tu na miejscu.
Prawda, że ten plac hiszpański w Sewilli jest piękny. Un abrazo fuerte 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za komentarz i za chęć pomocy 🙂 Plac Hiszpański jest niesamowity 🙂 A Barcelona jeszcze przed nami.
PolubieniePolubienie