Jaja a Wielkanoc

Jak tam Wasze święta? Pogoda nie zachęca do wychodzenia z domów, więc zapewne, podobnie jak ja spędzacie je przy stole udekorowanym jajkami w wielu postaciach. Takie to święta, że właśnie z jajkami nam się kojarzą. Symbol odradzającego się życia, czy nawet triumfu życia nad śmiercią. Dlatego tym bardziej zaskoczyła mnie informacja podana przez Business Insider, który zacytował słowa dyrektora Krajowej Izby Producentów Drobi i Pasz M. Szymaślik, że …. więcej jaj kupujemy w okresie bożonarodzeniowym niż wielkanocnym.

Choć w sumie nie ma się co dziwić, przecież czas świętowania w okolicach Bożego Narodzenia jest znacznie dłuższy niż 3-4 dni Wielkanocy. Zimą świętowanie zaczynamy od Wigilii, a kończymy nawet dopiero 6.01, a w środku przecież jeszcze Sylwester.  Tych jaj nie widać tak wprost jak teraz, nie leżą na stole wymalowane. Są jednak w ciastach, rybach a i wielu przekąskach.  W końcu jaja to smaczne, (zdrowe) i o wielu zastosowaniach produkty. A do tego stosunkowo tanie. No ale i tu mamy zmiany. Na Boże Narodzenie mieliśmy drogie masło, a teraz mamy też drogie jajka. GUS podaje, że jajko kosztowało średnio  74 grosze, czyli o 17 groszy więcej niż rok wcześniej. Na pierwszy rzut wydaje nam się, że to nieistotna różnica, ale jest to aż prawie 30% podwyżka!

U mnie w domu, na naszą dwójkę jadającą jajka, potrzebowałam kupić 40 jajek. W tym roku nie piekłam ciast więc na pewno kupiłabym ich jeszcze więcej. Wydałam więc prawie 7 zł nie zauważając tego. Choć mam wrażenie, że moje jajka kosztowały więcej, choćby przez to, że kupowałam większe.  To taka pułapka, w którą czasami wpadamy, że nie dostrzegamy małych kwot które wydajemy. A z małych kwot wiadomo jak wielkie sumy mogą urosnąć.

Ale wracając do cen, niestety inflacja wróciła do Polski i niestety „zabiera” nam coraz więcej z naszych portfeli. Trafiłam na ciekawe opracowanie GUS w Warszawie  z porównaniem cen tegorocznego koszyczka wielkanocnego z tym sprzed roku. Niestety wpływ inflacji jest tam bardzo widoczny.  Oprócz już wspomnianych jajek z gigantyczną podwyżką ceny, wzrosły też ceny białej kiełbasy, którą tradycyjnie podajemy w te święta, tu wzrost o 6 %. Dalej utrzymuje się wysoka cena masła (+26,8%), wzrosła cena twarogu (4%) . Wzrosły też ceny kurczaków, kaczek, czy nawet baleronu (ten aż 13,6%) i szynki gotowanej (5,5%). Są też produkty, które sporo staniały, najbardziej cukier bo aż o 30%, czyżby to przez to, że coraz częściej nie chcemy go jeść, zaczynamy uważać za niezdrowy? Cieszy niższa cena benzyny i biletów komunikacji. To akurat produkty powiązane, ceny komunikacji zależą oczywiście od cen benzyny, od popytu i od konkurencji na rynku. Boję się o te ceny w przyszłości. Niestety cena ropy na świecie rosną, do tego złotówka się osłabia. A nasi politycy coś przebąkują o planowanym dodatkowym podatku wliczonym w cenę paliwa. Od ceny paliwa w bardzo dużym stopniu zależą ceny w gospodarce, gdy one pójdą w górę, niestety kolejne podwyżki innych produktów będą nieuniknione. A już widzimy, że nie jest najlepiej, inflacja oficjalnie podawana wynosi tylko ok. 2%, a  NBP planuje jej wzrost (w 2018 – 2,1%, w 2019 – 2,7% a w 2020 – 3%).

Co jeszcze ciekawego znalazłam na stronie GUS? Ciekawe porównanie naszych zarobków, tych sprzed roku i obecnych, w stosunku do ilości produktów, które za średnią pensje mogliśmy/możemy kupić. Szkoda tylko, że porównywane są wynagrodzenia brutto i z Warszawy, wiadomo, że tam są najwyższe. Ale myślę, że i tak da nam to ciekawy obraz rzeczywistości, w której żyjemy.

Według tych danych, Warszawiacy zarabiają o 325 zł więcej, czyli o 5,8% ale wcale to nie oznacza, że za swoją pensję możemy kupić wszystkiego więcej…. Owszem kupimy więcej i to pomimo wyższej ceny: szynki wieprzowej gotowanej czy białej kiełbasy, a także więcej kilogramów babek drożdżowych i serników, a jak ktoś lubi to i majonezów. Ale jajek kupimy mniej aż o 1156 sztuk!!! Kupimy też mniej produktów, które stanowią sporą część naszego miesięcznego budżetu, a mianowicie stać nas na 91 kg mniej kurczaka i 168 bochenków pszenno-żytniego chleba.

Rzeczywistość nie zawsze jest taka jak chcielibyśmy, żeby była. Zarabiamy więcej, przynajmniej tak twierdzą statystycy, wzrost wynagrodzeń w lutym 2018 do wynagrodzeń z lutego 2017 to 7%, ale jak widać, część zostawiamy w sklepach bo inflacja zabrała nam co najmniej 2%. Niestety takie są prawa ekonomii, gdy jest więcej pieniędzy w obrocie, więcej ludzi pracuje, więcej zarabiają, to niestety ceny również rosną. To takie zaklęte koło.

Starczy tego marudzenia, są święta, odpoczywamy, cieszymy się czasem spędzanym z bliskimi . I czekamy na wiosnę, która jest tuż, tuż.

Jak tam Wasze święta? Odpoczywacie w domu, czy odwiedzacie rodzinę i znajomych? Zauważyliście w ogóle problem z jajkami? Podzielcie się proszę swoimi spostrzeżeniami, wiadomo jako to jest ze statystyką. Lepiej posłuchać co w rzeczywistości dzieje się w naszych domach.

6 Komentarzy Dodaj własny

  1. Ciekawe z tymi jajkami, że jemy ich więcej w święta Bożego Narodzenia, ale tak jak piszesz w sumie to zrozumiałe, bo świętujemy dłużej. Informacje o inflacji niepokoją, a święta…cieszą. 🙂 Zawsze 🙂 szkoda,że już po

    Polubione przez 1 osoba

    1. Święta zawsze kończą się za wcześnie. I to każde 🙂
      A o inflacji przeczytałam ostatnio parę informacji, że ponoć zaczęła się zmniejszać. Nikt się tego nie spodziewał. Ciekawe czy GUS ostatecznie to potwierdzi.

      Polubienie

  2. Babownia pisze:

    Ula bardzo Ci dziękuję za to podsumowanie. Mam wrażenie, że pomalutku, po cichutku, mój portfel robi się coraz chudszy. Mój mąz nie wierzy, ale ja mam wrażenie, że ceny rosną bezlitośnie. Zaczęłam już nawet uprawiać tor przeszkód pomiędzy sklepami, bo bardzo nie lubię jak mnie „skubie” jakiś market o ok. 50gr na jednym produkcie. Wolę zrobić sobie od czasu do czasu zapas na dłużej. A jajka .. Miałam takie domowe od sąsiadki, ale prawo wiosny zabrało i te dobre, eko i przyjazne kurom jajeczka.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Na początku roku GUS zmienił sposób liczenia inflacji. Nie przyglądałam się temu zbyt dokładnie, ale coś mi się nie podoba. Też mam odczucie, że na zwyczajne zakupy wydaje się więcej i nie chodzi tylko o masło, jajka czy jabłka… Podziwiam za tor przeszkód 🙂 W sumie, na wiosnę ruch się zawsze przyda 🙂

      Polubienie

  3. Uwielbiam jajka 🙂 Mam szczęście mieć dostęp do tych najlepszych, od szczęśliwych kurek 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  4. tarapatka pisze:

    Na szczęścia wiosna już chyba zagościła na dobre 😉

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz